Korzystając
z tego, że całkiem niedawno ukazał się drugi tom tej książki (jeszcze o niej wspomnę), chciałabym
napisać o niej parę słów. Autor doskonale umiejscawia rzeczywiste miejsca w
fantastycznej krainie. Wartka akcja, ciągłe sprzeczki i różnorodne charaktery
bohaterów sprawiają, że od książki trudno się oderwać. Ale zacznijmy od
początku.
Chory na astmę
Patryk mieszka z mamą w Nowym Jorku. Jego ojciec jest żołnierzem. Na froncie
został ciężko ranny i oczekuje na statek mający zabrać go do Ameryki. Rodziną
Patryka zajmuje się jego wujek pracujący jako ogrodnik w Central Parku.
Chłopiec spędza dni na spacerowaniu po okolicy i marzeniu o powrocie taty. Któregoś
dnia Patryka odwiedza dziwny gość – prawdziwy, gnom o imieniu Ogi, który prosi
chłopca o pomoc. Okazuje się, że nasz świat za pomocą magicznych portali łączy
się z niezwykłą Krainą Koe. W niej także szerzy się tajemnicza choroba drzew,
pierwsza oznaka zbliżającego się niebezpieczeństwa. Tylko Patryk może odkryć
tajemnicę, która ocali krainę przed zagładą. Cena za dostanie się do magicznego
świata jest jednak dość wysoka: chłopiec na jakiś czas straci wszystkie swoje
wspomnienia z domu. Patryk, Ogi i poznana po drodze Algrid ruszają w
niebezpieczną podróż do stolicy, gdzie mieszka jedyna istota w królestwie,
która może im pomóc. Muszą jednak mieć się na baczności – słudzy chcącego
przejąć władzę w krainie Kreona będą starali się przeszkodzić im za wszelką
cenę…
Książka
jest fantastyczna. Jej największym atutem jest to, że mogą po nią sięgnąć
czytelnicy w każdym wieku. Niemal równocześnie czytałam ją ja, moja siostra i
mama. Wszystkie byłyśmy zachwycone. Uwaga! Pierwsza część kończy się w bardzo
ciekawym momencie i nie przynosi rozwiązania akcji.
_____
Zdjęcie ze zbiorów własnych
J. Windy, "Central Park. Kraina Koe", wyd. Rebis 2018