sobota, 31 sierpnia 2019

„Wielkie zasługi”, Joanna Chmielewska



Pewnie każdy się zgodzi, że istnieją sytuacje, w których po prostu nie można być grzecznym. Czasem trzeba się poświęcić i dla wyższego dobra zrobić coś… no, nie do końca legalnego czy dozwolonego przez rodziców. A kiedy już się to zrobi, to nie ma rady – trzeba to jakoś odpracować i zdobyć odpowiednio wielkie zasługi, aby się zrehabilitować…

Rodzina Chabrowiczów spędza wakacje nad morzem. Janeczka i Pawełek wraz z wiernym Chabrem w najlepsze korzystają ze swobody. Niestety wkrótce w szczytnym celu rodzeństwo zmuszone jest do nielegalnego przekroczenia granicy. Dzieci są przekonane, że aby zmazać swoje winy muszą zrobić coś wyjątkowo odważnego i szlachetnego. Okazja nadarza się błyskawicznie – na leśnym cmentarzu ktoś rozkopuje groby, a po okolicy kręci się podejrzany samochód z dwoma numerami rejestracyjnymi… Pytanie tylko, co zrobić z denerwującą córeczką mieszkańców ich pensjonatu, Mizią, którą Janeczka i Pawełek mają się opiekować?

Już od pierwszych stron „Wielkich zasług” daje się wyczuć charakterystyczny styl Joanny Chmielewskiej, pełen lekko absurdalnych dialogów, ogólnego zamieszania i nietuzinkowych postaci. Autorka jest dla mnie niekwestionowaną mistrzynią dowcipnego opisu sytuacji, z którą konkurować mógłby chyba tylko Kornel Makuszyński. Rozbawić potrafi nawet najzwyklejszym w świecie zdaniem, umieszczonym w odpowiednim kontekście. Nie ma chyba czytelnika, który nie zacznie w duchu chichotać, śledząc zwariowane dyskusje rodzeństwa, dochodzącego w toku śledztwa do kolejnych, zaskakujących wniosków. Uwielbiam te ich odkrycia, w równej mierze oparte na zatrważającej inteligencji, własnych obserwacjach, obserwacjach psa i nieposkromionej wyobraźni łączącej wszystko w całość. Jakby tego było mało Janeczka i Pawełek, jak już wspominałam w jednej z moich poprzednich recenzji, mają całkiem dużo zdrowego rozsądku, w dostatecznym stopniu opanowali psychologię dorosłych i doskonale potrafią na chłodno opracowywać kolejne genialne plany. Nic dziwnego, że zarówno ich rodzice, jak i policjanci nawet w najmniejszym stopniu nie są w stanie rozszyfrować zamierzeń rodzeństwa…
Oprócz samego humoru, autorka oferuje nam również niebanalną intrygę. Sprawa rozkopywanych grobów, tajemnicze znajomości właściciela pensjonatu i kręcący się w okolicy podejrzani osobnicy sami w sobie momentalnie wywołują głębokie zainteresowanie czytelnika. Akcja „Wielkich zasług” płynie wartko i już po kilku stronach ciężko się od niej oderwać. Mimo, że dzieci są zaskakująco bystre i błyskawicznie wpadają na trop, czytelnik nadal może liczyć na całkiem sporo zaskoczeń, a przy ryzykownych pomysłach Janeczki i Pawełka po prostu nie ma czasu na nudę. Równocześnie powieść nawet w kulminacyjnym momencie nie przekracza cienkiej granicy pomiędzy zwykłym kryminałem, a kryminałem pełnym mrocznych, niewyjaśnionych zbrodni i nieuchwytnej grozy - spokojnie można ją polecić również młodszym czytelnikom.
Wakacyjny klimat, wielka afera kryminalna i niepospolity dowcip z pewnością wystarczą, aby czytelnik na długo nie mógł się oderwać od „Wielkich zasług”. Jeśli podobnie jak ja uwielbiacie Joannę Chmielewską, nie wahajcie się! A jeśli dopiero zaczynacie poznawać tę autorkę, sięgnijcie po pierwszą część opowieści o Janeczce i Pawełku pod tytułem "Nawiedzony dom".

Poznaj też inne książki Joanny Chmielewskiej!
__
Zdjęcie okładki ze zbiorów własnych
Latarnia morska w tle - https://pixabay.com/pl/vectors/latarnia-morska-beacon-%c5%9bwiat%c5%82o-faros-145556/
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z egzemplarza wydanego przez  Firmę Księgarską Olesiejuk 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger