niedziela, 8 września 2019

„Sherlock Holmes. Pojedynek z Irene Adler”, opracowanie zbiorowe




Każdy, kto choć raz czytał kryminał, z pewnością nie mógł oprzeć się przyjemności prowadzenia śledztwa na własną rękę i tworzenia własnych niezależnych od książkowych detektywów teorii. Jednak mimo wszystko takie równoległe do akcji rozważania pozostawiają pewien niedosyt. Ostatecznie najważniejsze decyzje podejmuje kierowany przez autora wyimaginowany bohater, a nieszczęsny czytelnik może tylko w duchu zaklinać detektywa, aby poszedł po rozum do głowy i np. porządnie przepytał pana X. A gdyby tak samodzielnie zmierzyć się z zagadką jakiejś zbrodni…?

Komiks paragrafowy umożliwia każdemu wejście w rolę głównego bohatera przedstawianej opowieści. Zasady gry są proste. Na każdym rysunku znajdują się mniej lub bardziej ukryte numery, prowadzące do kolejnych kadrów. Czytelnik sam wybiera, jakie miejsca chce odwiedzić, co powie i co zrobi. Rzadko kiedy natrafia się na zbiór kadrów przedstawiających całą scenkę – zazwyczaj aby śledzić rozwój akcji decyzje trzeba podejmować przy każdym obrazku. Dzięki temu czytelnik staje się jakby drugim autorem opowieści, która jest całkowicie zależna od jego decyzji.

Akcja „Pojedynku…” rozpoczyna się w momencie, gdy biuro Holmesa odwiedza jego dawna znajoma – Irene Adler. Kobieta zakłada konkurencyjne biuro detektywistyczne. Urażona spokojną, nieco pobłażliwą reakcją Sherlocka, rzuca mu wyzwanie: oboje mają zmierzyć się z tą samą zagadką. Zwycięży ten, komu uda się ją rozwiązać. Okazja do pojedynku zaczyna się błyskawicznie: akurat dochodzi do morderstwa, a wkrótce później zostaje porwany doktor Watson…

„Pojedynek z Irene Adler” to komiks paragrafowy dla jednego lub dwóch rywalizujących ze sobą graczy. Czytelnicy sami decydują, którym bohaterem pokierują. Bez względu na to, którą postać wybiorą, mogą korzystać z zamieszczonej na końcu książki listy świadków i miejsc zbrodni. Zmianie ulega tylko liczba pytań, jakie mogą zadać przesłuchiwanym osobom – Irene może rozmawiać z nimi nieco dłużej. Dodatkowo, każdy z detektywów dysponuje swoimi prywatnymi kontaktami, z którymi może się porozumieć w dowolnym momencie śledztwa. Tu z kolei w lepszej sytuacji jest Sherlock – rozwiązując jedną sprawę, może konsultować się z większą liczbą osób. Niezależnie od dwóch głównych zbrodni, czytelnik będzie mógł się zmierzyć z dodatkowymi wyzwaniami: poszukiwaniem wizytówek (czasem bardzo przemyślnie ukrytych na obrazkach) i zagadkami przygotowanymi przez spotykanych na drodze bohaterów.

Muszę przyznać, że świetnie się bawiłam rywalizując z moją siostrą jako Sherlock. Z mojej perspektywy prostsza była druga zagadka – pierwszej sprawy niestety nie zdołałam rozwiązać. Oczywiście, jak to zwykle bywa z kryminałami, na koniec okazało się, że wszystkie poszlaki miałam cały czas tuż przed nosem, a klęska jest skutkiem wyłącznie mojego pośpiechu. Komiks paragrafowy to prawdziwa szkoła logicznego myślenia, spostrzegawczości i metodyczności. Aby odnieść sukces czytelnik musi brać pod uwagę zarówno znalezione dowody, jak i zeznania, czy zachowanie przesłuchiwanych osób. Szczególnie trzeba uważać przy nadmiernym wypytywaniu podejrzanych. Jeśli powie się coś niewłaściwego, mogą się bardzo zdenerwować i odmówić składania zeznań. Dzięki temu można na własnej skórze poczuć, jak wielkiej delikatności potrzeba do pracy detektywa, a przedstawiona historia robi się naprawdę realna… Zwłaszcza, gdy w trakcie rozwiązywania drugiej ze spraw pojawia się presja czasu…

Jedną ze słabszych stron książki jest poboczna „zagadka drzwi”. Wyzwanie polega na przejściu przez naszkicowany plan domu, każde drzwi odwiedzając tylko raz i wykonując zapisane w nich działania matematyczne. W rezultacie ma się otrzymać numer kadru. Autorzy zastrzegli, że tylko jeden wynik odpowiada istniejącemu obrazkowi. Poddałam się po mozolnym sprawdzeniu około siedmiu różnych rezultatów, z czego rzeczywiste kadry wskazały przynajmniej trzy z nich. W tym miejscu książki człowieka uratować może tylko szczęście albo sprawdzenie wszystkich możliwości.

Mimo wszystko „Pojedynek z Irene Adler” bez wątpienia jest komiksem godnym polecenia, który spodoba się wszystkim wielbicielom kryminałów i Sherlocka Holmesa. Żałuję tylko, że po jednokrotnym przejściu komiksu znam już rozwiązanie wszystkich zagadek i nigdy już nie przeżyję tego samego napięcia i emocji, co za pierwszym razem…

Na szczęście istnieją też inne komiksy paragrafowe 😊
____
Zdjęcie okładki ze zbiorów własnych
Kard komiksowy - montaż w oparciu o istniejące kadry komiksu
Pozostałe elementy grafiki:
https://pixabay.com/pl/vectors/odcisk-palca-dotyka%c4%87-przest%c4%99pczo%c5%9b%c4%87-150159/
https://www.canva.com/your-projects
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Anny Ślubowskiej, Wydawnictwo Fox Games 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger