niedziela, 22 sierpnia 2021

„Buntowniczka z pustyni”, Alwyn Hamilton


Perskie czy arabskie baśnie mają w sobie jakiś magnetyczny urok. Nie sposób ich pomylić z opowieściami innych narodów. Wystarczy jedno zdanie, parę słów-kluczy… i już czujemy ten niepowtarzalny powiew egzotyki, który każe wstrzymać oddech i zanurzyć się w zupełnie innym świecie. Oto powieść, która zapewni Wam właśnie takie przeżycia.

Kraina Miraji była kiedyś dzikim, prawdziwie magicznym miejscem. Na śmiałków mieszkających wśród piasków pustyni czyhały liczne upiory i niebezpieczeństwa. Piękne księżniczki zdobywały serca potężnych dżinów i uczyły się wykorzystywać ich moc przeciwko nim. A nieliczni ludzie z narażeniem życia chwytali i pętali żelazem szybkie jak wiatr Buraqi. Te czasy odeszły już jednak do legend opowiadanych przy ognisku. Magia wycofała się daleko w głąb pustyni. A mieszkańcy Miraji skupiają się na codziennej, mozolnej pracy w fabrykach broni. Na ich tle wyróżnia się nastoletnia Amani – nie tylko dzięki nietypowym, błękitnym oczom. Dziewczyna chce wyrwać się z rodzinnego Dustwalk, gdzie jedyną perspektywą jest dla niej małżeństwo z wujem. Pragnie ruszyć do Izmanu, miasta, w którym – jak wieść niesie – czeka na nią lepsze życie. Pewnego dnia Amani poznaje tajemniczego Jina. Postanawia przyłączyć się do cudzoziemca. Jednak okazuje się, że chłopak tak naprawdę jest szpiegiem oskarżonym o zdradę stanu. Bohaterów czeka niebezpieczna ucieczka przez pustynię, pełną czarów… i bezlitosnych żołnierzy Sułtana.

Zawsze zachwycali mnie autorzy, którzy na kartach powieści tworzą całe, odległe światy. Im bardziej dopracowane, tym lepiej. I właśnie to jest główny atut książki Alwyn Hamilton. Wymyślona przez nią kraina Miraji nie jest co prawda miejscem zupełnie oderwanym od rzeczywistości. Każdy czytelnik bez trudu rozpozna w niej pewne odniesienia do kultury arabskiej, czy klimatu „Baśni z tysiąca i jednej nocy”. „Buntowniczkę…” wyróżnia za to wyjątkowe tło legendarne. Autorka stworzyła świat, w którym snute przy ognisku opowieści odrywają szczególnie ważną rolę. Każda z nich ma w sobie ziarnko prawdy, cenną wiedzę, bez której nie da się przetrwać na pustyni. Dlatego siłą rzeczy ten motyw nieustannie powraca do nas jak echo. Straszliwe historie o żywiących się strachem koszmarach. Prastary mit o tym, jak dżiny stworzyły świat. Powtarzana na ucho legenda o Księciu Buntowniku… To tylko niektóre baśnie, które znajdziemy na kartach powieści. Jednak Alwyn Hamilton nie rozpisuje się zbytnio na ten temat. Potrafi znaleźć idealną równowagę między przekazywaniem czytelnikowi wiedzy o opowieściach z Miraji a trzymaniem się głównego wątku. Nie przytacza całych historii – no, może z nielicznymi wyjątkami. Przede wszystkim lekko sygnalizuje ich treść i istnienie. Lekka aluzja w czyjejś rozmowie, dwa zdania wyjaśnienia – to wszystko. Dzięki temu czytelnik nie ma problemów ze zrozumieniem niektórych scen i dialogów… A równocześnie nie odnosi wrażenia, że Alwyn Hamilton poświęca więcej czasu budowie świata przedstawionego niż właściwiej akcji powieści.

„Buntowniczka z pustyni” to mistrzostwo w budowaniu egzotycznego klimatu. Autorce wystarcza zaledwie kilka zdań aby odmalować przed czytelnikiem obraz rozgrzanej, bezbrzeżnej pustyni. I tak jak opisywani przez nią Dżinowie, potrafi przekuć słowa w rzeczywistość. W trakcie lektury czujemy przesypujący się między palcami piasek, żar ognia i zapach prochu po wystrzale. Razem z Amani i Jinem gnamy przed siebie na grzbiecie Buraqi, walczymy i patrzymy w gwiazdy nad zieloną oazą. Zapominamy o naszym świecie i na dobre przenosimy się do Miraji. A kiedy do tego wszystkiego na kartach książki pojawia się miłość i odległe widmo rebelii… Możemy tylko patrzeć w przyszłość i zastanawiać się, co jeszcze nas czeka.

„Buntowniczka z pustyni” wdziera się w każdy zakamarek umysłu jak pustynny piach niesiony wiatrem. Zapomnijcie o zakładkach do książek, w starciu z żywiołem na nic wam się nie przydadzą. Nie zaczynajcie lektury, jeśli macie coś ważnego do zrobienia. Czytanie jej grozi zaniedbaniem obowiązków, wyrzutami sumienia i… apetytem na drugą część. Sprawdziłam na własnej skórze.

___

Źródła zdjęć:

"Buntowniczka z pustyni" i wzory - ze zbiorów własnych

Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Agnieszki Kalus, Wydawnictwo Czwarta Strona 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger