O
sztucznej inteligencji słyszymy ze wszystkich stron. Czytamy o nich w długich,
naukowych artykułach i naiwnych powieściach typu science-fiction. Pomstujemy na
prymitywne automaty na liniach telefonicznych różnych firm, i z rozbawieniem
badamy możliwości smartfonowych „asystentów”. Doskonale znamy sympatyczne droidy
z „Gwiezdnych wojen” i przerażające wizje świata maszyn z „Matrixa”… Ale czy
kiedyś zastanawialiście się, jak wyglądałoby nasze życie opisane przez
wyjątkowo inteligentnego robota?
Klara
jest wykfalifikowaną Sztuczną Przyjaciółką z trzeciej serii modelu B2. Tak jak
inne roboty w jej sklepie, została zaprojektowana aby dotrzymywać towarzystwa
przyszłym właścicielom. Swoje zadanie traktuje bardzo poważnie – dlatego dokładnie
obserwuje świat po drugiej stronie witryny, chcąc jak najlepiej poznać ludzi i
rządzące nimi prawa. Kiedy jednak trafia do nastoletniej Josie okazuje się, że
czeka ją znacznie więcej wyzwań, niż mogła się spodziewać... Klara wierzy
jednak, że przy odrobinie ciężkiej pracy i oczywiście z pomocą Słońca, bez
trudu zdoła poradzić sobie ze wszystkim, co przyniesie los.
Po
raz kolejny sięgam po książkę tego autora. I po raz kolejny jestem naprawdę pod
wrażeniem tego, jak wiele na temat osobowości narratora potrafi przekazać za
pomocą kilku neutralnych zdań. Podobnie jak w przypadku „Okruchów dnia” na
kartach książki nie znajdziemy wielu rozbudowanych opisów przeżyć. Co prawda
Klara, w przeciwieństwie do Stevensa, nie ma problemu z mówieniem o swoich
emocjach. Nazywa je jednak w sposób tak krótki i bezpośredni, że czytelnik
chwilami zastanawia się, czy bohaterka naprawdę je odczuwa – czy po prostu
wykorzystuje gotowe sformułowania zapisane w swojej pamięci. Mogłoby się
wydawać, że wobec tego postacie z obu powieści będą do siebie dość podobne – obie
są bardzo uprzejme, zachowują spokój niezależnie od okoliczności, a za cel
swego życia uważają służbę ludziom. A jednak Kazuo Ishiguro nie powiela
narracyjnych chwytów z „Okruchów dnia”. Klara jest całkowicie odrębną
jednostką, z własnym, indywidualnym głosem. Monologi w jej wykonaniu są
spokojne i uporządkowane, jednak w inny sposób niż opowieść Stevensa. Wydaje
się, że dla Klary życie jest w gruncie rzeczy niekończącą się analizą różnych
bodźców i obserwacji. Naturalne jest dla niej, że w pierwszej kolejności ocenia
wiek i rangę spotykanych ludzi, a z każdego wydarzenia stara się wyciągnąć
wnioski na przyszłość. Zwraca uwagę na najbardziej banalne rzeczy – nawet tak
oczywiste, jak to, że ta sama ściana w cieniu ma zupełnie inny kolor niż na słońcu.
Jest dla wszystkich grzeczna, tak jak Stevens – ale okazuje to w nieco inny
sposób. Swój szacunek dla innych zaznacza przede wszystkim wykorzystaniem
dużych liter – choćby w takich słowach jak „matka”, czy „kierowniczka”. Często,
zamiast używać tradycyjnych zwrotów grzecznościowych, zwraca się do ludzi po
imieniu, ale w trzeciej osobie, np. „To
bardzo miło ze strony Ricka”. To wszystko oczywiście może się wydawać
niegodnymi uwagi drobiazgami, paradoksalnie bardzo mówi jednak o charakterze
Klary – z jednej strony idealnej, towarzyskiej przyjaciółki, z drugiej zaś –
skomplikowanej maszyny, świadomej swojej podrzędnej pozycji względem człowieka.
Kazuo
Ishiguro w swojej powieści w szczególny sposób koncentruje się na wyzwaniach i
problemach niesionych przez rozwój techniki. Co ciekawe, choć książka chwilami
mocno zbliża się do granicy z science-fiction, autorowi udaje się uniknąć
częstej w takich przypadkach pokusy wymyślania niestworzonych, wręcz
przeczących nauce wynalazków. Odkrycia, o których pisze nie są niczym nowym.
Sztuczna inteligencja, manipulacje genetyczne, zdalne nauczanie – wszystkie te
rzeczy albo już wkraczają w nasze życie, albo stanowią obiekt wytężonych badań
naukowców. Ishiguro próbuje odpowiedzieć na pytanie, co nam przyniosą – i jakie
powinniśmy zająć wobec nich stanowisko. Czy bardzo inteligentny robot jest
prawdziwą osobą, czy należy go traktować „jak odkurzacz”? Czy można znaleźć w
człowieku coś, czego maszyna nie byłaby w stanie zastąpić i odwzorować? Co jest
lepsze – podjąć ryzyko i wpłynąć na geny dziecka, narażając je na ciężkie
powikłania, czy zrezygnować – pozbawiając je szansy na zdobycie wyższego
wykształcenia? Nie wszystkie te pytania znajdą w książce bezpośrednią
odpowiedź. Jednak choć powieść dotyka bardzo trudnych tematów, a przedstawiony
w niej świat bywa bardzo niesprawiedliwy, lektura nie jest kolejną dystopijną
refleksją nad złem wszelkiego postępu – ale bardzo piękną, pogodną i mądrą
historią.
„Klara
i Słońce” to opowieść o skomplikowanym świecie ludzkich uczuć widzianym „z
zewnątrz” – przez istotę bardzo inteligentną, lecz zarazem bardzo naiwną.
Opowieść o wszystkim, co może przynieść technika – zarówno rzeczach
wspaniałych, jak i okropnych. Opowieść o tym co trudne i bolesne – ale i pełna
optymizmu i wiary w to, że będzie dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz