niedziela, 3 lipca 2022

„Klara i Słońce”, Kazuo Ishiguro

 


O sztucznej inteligencji słyszymy ze wszystkich stron. Czytamy o nich w długich, naukowych artykułach i naiwnych powieściach typu science-fiction. Pomstujemy na prymitywne automaty na liniach telefonicznych różnych firm, i z rozbawieniem badamy możliwości smartfonowych „asystentów”. Doskonale znamy sympatyczne droidy z „Gwiezdnych wojen” i przerażające wizje świata maszyn z „Matrixa”… Ale czy kiedyś zastanawialiście się, jak wyglądałoby nasze życie opisane przez wyjątkowo inteligentnego robota?

Klara jest wykfalifikowaną Sztuczną Przyjaciółką z trzeciej serii modelu B2. Tak jak inne roboty w jej sklepie, została zaprojektowana aby dotrzymywać towarzystwa przyszłym właścicielom. Swoje zadanie traktuje bardzo poważnie – dlatego dokładnie obserwuje świat po drugiej stronie witryny, chcąc jak najlepiej poznać ludzi i rządzące nimi prawa. Kiedy jednak trafia do nastoletniej Josie okazuje się, że czeka ją znacznie więcej wyzwań, niż mogła się spodziewać... Klara wierzy jednak, że przy odrobinie ciężkiej pracy i oczywiście z pomocą Słońca, bez trudu zdoła poradzić sobie ze wszystkim, co przyniesie los.

Po raz kolejny sięgam po książkę tego autora. I po raz kolejny jestem naprawdę pod wrażeniem tego, jak wiele na temat osobowości narratora potrafi przekazać za pomocą kilku neutralnych zdań. Podobnie jak w przypadku „Okruchów dnia” na kartach książki nie znajdziemy wielu rozbudowanych opisów przeżyć. Co prawda Klara, w przeciwieństwie do Stevensa, nie ma problemu z mówieniem o swoich emocjach. Nazywa je jednak w sposób tak krótki i bezpośredni, że czytelnik chwilami zastanawia się, czy bohaterka naprawdę je odczuwa – czy po prostu wykorzystuje gotowe sformułowania zapisane w swojej pamięci. Mogłoby się wydawać, że wobec tego postacie z obu powieści będą do siebie dość podobne – obie są bardzo uprzejme, zachowują spokój niezależnie od okoliczności, a za cel swego życia uważają służbę ludziom. A jednak Kazuo Ishiguro nie powiela narracyjnych chwytów z „Okruchów dnia”. Klara jest całkowicie odrębną jednostką, z własnym, indywidualnym głosem. Monologi w jej wykonaniu są spokojne i uporządkowane, jednak w inny sposób niż opowieść Stevensa. Wydaje się, że dla Klary życie jest w gruncie rzeczy niekończącą się analizą różnych bodźców i obserwacji. Naturalne jest dla niej, że w pierwszej kolejności ocenia wiek i rangę spotykanych ludzi, a z każdego wydarzenia stara się wyciągnąć wnioski na przyszłość. Zwraca uwagę na najbardziej banalne rzeczy – nawet tak oczywiste, jak to, że ta sama ściana w cieniu ma zupełnie inny kolor niż na słońcu. Jest dla wszystkich grzeczna, tak jak Stevens – ale okazuje to w nieco inny sposób. Swój szacunek dla innych zaznacza przede wszystkim wykorzystaniem dużych liter – choćby w takich słowach jak „matka”, czy „kierowniczka”. Często, zamiast używać tradycyjnych zwrotów grzecznościowych, zwraca się do ludzi po imieniu, ale w trzeciej osobie,  np. „To bardzo miło ze strony Ricka”. To wszystko oczywiście może się wydawać niegodnymi uwagi drobiazgami, paradoksalnie bardzo mówi jednak o charakterze Klary – z jednej strony idealnej, towarzyskiej przyjaciółki, z drugiej zaś – skomplikowanej maszyny, świadomej swojej podrzędnej pozycji względem człowieka.

Kazuo Ishiguro w swojej powieści w szczególny sposób koncentruje się na wyzwaniach i problemach niesionych przez rozwój techniki. Co ciekawe, choć książka chwilami mocno zbliża się do granicy z science-fiction, autorowi udaje się uniknąć częstej w takich przypadkach pokusy wymyślania niestworzonych, wręcz przeczących nauce wynalazków. Odkrycia, o których pisze nie są niczym nowym. Sztuczna inteligencja, manipulacje genetyczne, zdalne nauczanie – wszystkie te rzeczy albo już wkraczają w nasze życie, albo stanowią obiekt wytężonych badań naukowców. Ishiguro próbuje odpowiedzieć na pytanie, co nam przyniosą – i jakie powinniśmy zająć wobec nich stanowisko. Czy bardzo inteligentny robot jest prawdziwą osobą, czy należy go traktować „jak odkurzacz”? Czy można znaleźć w człowieku coś, czego maszyna nie byłaby w stanie zastąpić i odwzorować? Co jest lepsze – podjąć ryzyko i wpłynąć na geny dziecka, narażając je na ciężkie powikłania, czy zrezygnować – pozbawiając je szansy na zdobycie wyższego wykształcenia? Nie wszystkie te pytania znajdą w książce bezpośrednią odpowiedź. Jednak choć powieść dotyka bardzo trudnych tematów, a przedstawiony w niej świat bywa bardzo niesprawiedliwy, lektura nie jest kolejną dystopijną refleksją nad złem wszelkiego postępu – ale bardzo piękną, pogodną i mądrą historią.

„Klara i Słońce” to opowieść o skomplikowanym świecie ludzkich uczuć widzianym „z zewnątrz” – przez istotę bardzo inteligentną, lecz zarazem bardzo naiwną. Opowieść o wszystkim, co może przynieść technika – zarówno rzeczach wspaniałych, jak i okropnych. Opowieść o tym co trudne i bolesne – ale i pełna optymizmu i wiary w to, że będzie dobrze.

 ____

Zdjęcie okładki ze zbiorów własnych

Pozostałe elementy grafiki: https://www.canva.com/

Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Andrzeja Szulca, wyd. Albatros, 2021

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger