Kiedy
„dwie siedemnastoletnie osoby płci żeńskiej” wybierają się w rejs kajakiem-składakiem
po mazurskich jeziorach, pewne jest, że nie obejdzie się bez szalonych przygód.
Polowanie na gigantyczne węgorze, produkcja żagla z niebieskiego ręcznika czy urządzanie
polowej wędzarni z pewnością zaspokoiłoby oczekiwania nawet największego
wielbiciela niezwykłych przeżyć. A co jeśli dorzuci się do tego prawdziwą,
regularną tajemnicę?
Tereska
i Okrętka planują spędzić wakacje w spokojnej, sielankowej atmosferze
niewielkiego gospodarstwa w Augustowie, od czasu do czasu urządzając krótkie
przejażdżki po pobliskim jeziorze. Na skutek feralnego zbiegu okoliczności
dziewczęta trafiają jednak do najbardziej nieprzyjaznej turystom, usianej
zakazami części Mazur. W przypływie szaleństwa przyjaciółki postanawiają
zwiedzić „większy kawałek świata” i powrócić do rodzinnej Warszawy… kajakiem-składakiem.
Wkrótce na ich drodze pojawiają się kolejne niespodzianki: tajemniczy
zwyrodnialec z uporem rozkopujący ziemię pod stertami kamieni, na których dziewczęta
urządzają kuchnię polową, podejrzane indywidua kręcące się po okolicy oraz
przystojny nieznajomy o szafirowych oczach…
„Większy
kawałek świata” jest dość specyficznym kryminałem. Bohaterki zabierają się do
rozwiązywania zagadki w dość chaotyczny sposób, a stopień zainteresowania
sprawą zdaje się ulegać płynnym zmianom w zależności od ich nastroju i
okoliczności. Znaczna część książki jest zatem przede wszystkim opisem ich
wyprawy, bogato przetykanym nietypowymi zdarzeniami i spekulacjami dziewcząt na
temat napotykanych indywiduów. Dopiero później, gdy tajemnica staje się zbyt
kusząca, aby pozostawić ją samą sobie, Tereska i Okrętka całkowicie oddają się
nocnemu czatowaniu, dyplomatycznemu zdobywaniu informacji i obserwacji
złoczyńców. Jednak choć śledztwo dziewcząt przynosi bujne, a czasem wręcz
piorunujące rezultaty, autorka swoim zwyczajem do ostatniej chwili trzyma część
asów w rękawie. Dopiero na końcu chaotyczny ciąg szalonych wydarzeń zawartych w
książce zostaje uporządkowany w zwartą całość, dając czytelnikowi szansę
obejrzenia zagadki w całej okazałości i – oczywiście – poznania jej
rozwiązania.
Jak
zwykle u Joanny Chmielewskiej, dialogi pełne są charakterystycznego, lekko
absurdalnego humoru. Trudno nie śmiać się, kiedy bohaterki wdają się w kolejne,
zagmatwane dyskusje nad najprostszymi sprawami, dochodząc w ten sposób do iście
epokowych wniosków i decyzji. W dodatku dziewczęta mają zdumiewającą zdolność
do pakowania się w tarapaty i równie wielką ochotę na wtrącanie się we
wszystkie tajemnicze sprawy w najbliższej okolicy. Nic dziwnego, że wkrótce ich
niewinna wyprawa zamienia się w emocjonujący wyścig z czasem i przestępcami,
połączony z zajmującymi poszukiwaniami kolejnych kamiennych stert, a nawet
zastawianiem pułapek na rozkopującego je zwyrodnialca. W tej sytuacji
czytelnikowi pozostaje tylko stłumić śmiech, żeby nie drażnić reszty domowników
oraz szczerze współczuć młodemu człowiekowi o szafirowych oczach, usiłującemu
zabezpieczyć niefrasobliwe panny przed skutkami ich własnego temperamentu – a
chyba nie trudno domyślić się, jak herkulesową pracą jest pilnowanie dwóch tak
energicznych istot.
„Większy
kawałek świata” to idealna książka dla wszystkich, którzy nie mogą się już
doczekać wakacyjnych szaleństw. Z pewnością spodoba się wszystkim wielbicielom
Joanny Chmielewskiej – zwłaszcza, że w pewnej chwili na kartach powieści
goszczą znani nam już z „Nawiedzonego domu” i „Wielkich zasług” Janeczka i
Pawełek.
Miłej
lektury!
____
Źródła zdjęć:
Okładka - ze zbiorów własnych
Pozostałe elementy grafiki - https://www.canva.com/
Kamienie: https://www.pxfuel.com/en/free-photo-xpvxk lub https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/kamienie-piasek-plaza-3811/
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z egzemplarza wydanego przez wyd. Klin 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz