niedziela, 3 maja 2020

„Utracone gwiazdy”, Claudia Gray

„Utracone gwiazdy”, Claudia Gray

 Czy kiedykolwiek oglądając „Gwiezdne wojny” byliście w stanie powstrzymać się przed wiwatowaniem i cieszeniem się wraz z bohaterami z klęsk Imperium? Bądźmy szczerzy, jednolite pancerze szturmowców, gładkie mundury oficerów, czy mroczne, ascetyczne budowle w rodzaju Gwiazdy Śmierci raczej nie budzą sympatii widzów. Co powiecie jednak na małą zmianę punktu widzenia? Na przykład… spojrzenie na walkę oczami dezertera, który we flocie pozostawił swoją ukochaną?

 Dla większości mieszkańców niewielkiej, zapomnianej planety Jelucan, ustanowienie rządów Imperium jest realną szansą na lepsze życie. Nic dziwnego, że przybycie delegacji oficerów pod wodzą wielkiego moffa Tarkina spotyka się z ogólną radością i entuzjastycznym przyjęciem. Wśród wiwatującego tłumu spotyka się dwójka dzieci: syn zamożnych kolonistów, Thane Kyrrel i uboga dziewczynka z dolin, Ciena Ree. Wkrótce łączy ich wspólna miłość do latania, plany na przyszłość oraz przyjaźń… a nawet coś więcej. Są zachwyceni, kiedy zostają przyjęci do elitarnej Akademii Imperialnej, a po latach otrzymują stanowiska w jednych z najważniejszych obiektów wojskowych reżimu. Jednak gdy Thane na własne oczy ogląda jeden z podbitych przez Imperium światów, decyduje się na dezercję. Wkrótce, ku swemu własnemu zaskoczeniu przyłącza się do Rebelii… pozostawiając we flocie zrozpaczoną, rozdartą między lojalnością wobec dowództwa i własnymi uczuciami Cienę.

  „Utracone gwiazdy” mistrzowsko łączą się z filmową bazą „Gwiezdnych wojen”. Autorce udało się wykorzystać w książce niemal wszystkie najważniejsze wątki z części IV-VI, nie nudząc przy tym czytelnika wielokrotnym odtwarzaniem znanych mu na pamięć wydarzeń. Oczami bohaterów obserwujemy zniszczenie obu Gwiazd Śmierci, klęskę Rebeliantów na Hoth, a nawet wielodniowy pościg za „Sokołem Millenium”. Wydarzenia te zyskują jednak zupełnie nowy charakter, kiedy spojrzy się na nie z perspektywy prostych żołnierzy po obu stronach konfliktu – a nie, jak w filmach, ze strony dowództwa. W ten sposób ważne decyzje wojskowe, niektóre manewry, a nawet postacie takie jak Luke, Leia czy Imperator odsuwają się na dalszy plan, ustępując miejsca codziennym rozterkom i radościom zwykłych ludzi, cierpliwie znoszących swoją niewiedzę i starających się jak najlepiej wykonywać obowiązki. Kolejnym plusem jest też możliwość odkrycia na nowo znanej nam już z „Przebudzenia Mocy” planety Jakku i dowiedzenia się wreszcie, skąd wziął się na niej… Ale nie zdradzajmy wszystkiego, jakaś niespodzianka musi być😊. Zupełnie rewolucyjny jest też sposób przedstawienia imperialnej armii. W filmach, z małym wyjątkiem w przypadku części VII, zarówno szturmowcy jaki i oficerowie wydają się zimnymi, wyrachowanymi maszynami do zabijania. Claudia Gray przełamuje to przekonanie, ukazując czytelnikowi kryjących się za suchymi numerami ludzi: opłakujących przyjaciół, którzy zginęli w wybuchu Gwiazdy Śmierci, żartujących wspólnie przy stoliku w kantynie, czy zastępujących siebie nawzajem w wykonywaniu obowiązków. Trudno na nowo beztrosko cieszyć się zniszczeniem myśliwców ścigających „Sokoła” wśród asteroid, czytając o ciężkich chwilach napięcia, które przeżywa nawigująca pilotów Ciena, bezskutecznie usiłująca uchronić ich przed katastrofą. Chyba właśnie takiej wizji brakowało mi do stworzenia pełnego obrazu świata „Gwiezdnych wojen”.

 Jednym z najciekawszych elementów książki jest wątek metod, jakich Imperium używa aby zapewnić sobie wierność żołnierzy. Jak się okazuje, oprócz tradycyjnego oskarżania Rebeliantów o terroryzm i gloryfikowania reżimu, już w Akademii Imperialnej niektórzy z wykładowców starają się skłócić ze sobą kadetów, aby przyjaźń między nimi i przywiązanie do rodzinnych planet nie okazały się silniejsze niż lojalność wobec przełożonych. Rezultaty takiej polityki są wstrząsające. Jednym z najbardziej przerażających przykładów jest przypadek Nasha Windridera. Ten radosny, wrażliwy chłopak mocno przeżywa zagładę jego ojczystego Alderaana, którą widzi na własne oczy. Przytłoczony bólem, całkowicie oddaje się pracy. Dopiero pod koniec książki czytelnik orientuje się, jak mocno tragedia wpłynęła na bohatera. Niespodziewanie Nash staje się ślepo oddanym reżimowi, oschłym i przepełnionym nienawiścią oficerem, dla którego zwycięstwo Imperium jest jedyną szansą na to, aby śmierć jego rodaków nie poszła na marne. Smutniejsza jest chyba tylko sytuacja Cieny. Ta szlachetna, odważna dziewczyna szczerze wierzy w sprawę, o którą walczy. Jest wstrząśnięta, kiedy orientuje się, jakie naprawdę jest Imperium. Bohaterka wpada jednak w pułapkę własnych wartości: honor, lojalność i złożona przysięga skutecznie zmuszają ją do pozostania w flocie.

  Czy Thane’owi uda się przekonać Cienę do porzucenia służby, nim będzie za późno? Co stanie się, jeśli zakochani będą musieli stawić sobie czoła w trakcie bitwy? I wreszcie: czy miłość okaże się silniejsza niż polityczne podziały? Aby się o tym przekonać, musicie sami przeczytać tę książkę!

____
Zdjęcie okładki ze zbiorów własnych
Gwiazdy - https://www.canva.com/
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Anny Hikiet-Berezy i Błażeja Niedzińskiego, Wydawnictwo Uroboros 2016
Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger