Nie
jestem i nigdy nie byłam szczególną wielbicielką matematyki. Owszem, obliczenia
nie sprawiają mi większej trudności, ba, czasem nawet posuwam się do rozwiązania trudniejszych zadań dla samej przyjemności znalezienia wyniku,
jednak to polski jest moim ulubionym przedmiotem. Chyba dlatego właśnie tak
zachwyciło mnie „Pi razy drzwi”. Książka jest właściwie opowieścią o matematyce
w losach ludzkości: od ozdobnych wzorów na wazach, przez pierwsze twierdzenia
aż do komputerów i najnowszych odkryć. Dzięki takiemu punktowi widzenia na kartach
zamiast suchych liczb znajdziemy fascynującą historię, pełną anegdot,
obrazowych porównań i barwnych postaci znanych naukowców, a wiedza wślizguje
się do naszych dusz i umysłów bocznymi torami, dobrze zamaskowana. Przyznajcie
z resztą sami – chyba o wiele prościej jest zapamiętać, czym jest ciąg
Fibonacciego, wiedząc, że opisuje on… sposób rozmnażania się królików (to nie
jest żart!). Ponadto możemy dokładnie poznać tok myślenia dawnych matematyków
podczas rozwiązywania największych ponadczasowych problemów i zapoznać się z najciekawszymi aspektami królowej nauk, których raczej nie znajdziemy w szkolnym
podręczniku. „Pi razy drzwi” momentami napisane jest z przymrużeniem oka i daje
czytelnikowi sporo małostkowej i trochę złośliwej radości. Nic nie może się
równać z euforią, jaka ogarnia człowieka, gdy ten dowiaduje się, że największym
współczesnym umysłom „trzeba było aż tylu (361 – przyp. Molinki) stron
niezrozumiałych (…) analiz, aby dojść do tak elementarnego równania”, jakim
jest 1+1=2. Kolejnym atutem książki jest wyjątkowe tłumaczenie. Autor
przekładu, Krzysztof Rejmer, najwyraźniej świetnie zna się na rzeczy: to dzięki
niemu „Pi razy drzwi” zostało uzupełnione o całą serię przypisów tłumaczących
najbardziej zawiłe fragmenty tekstu i wtrącające dodatkowe uwagi. Mało tego! Na
koniec, obok polecanych przez Mickaël Launay’a muzeów, wydarzeń i lektur
związanych z matematyką, umieścił nawet tytuły polskich dzieł, po które jego
zdaniem warto sięgnąć.
„Pi
razy drzwi” to książka, która udowadnia, że matematyka może sprawiać
przyjemność i fascynować każdego, bez względu na wiek, zainteresowania czy upodobania. Paradoksy rodem z zagadek, bematyści mierzący gigantyczne
odległości krokami i roboty pokonujące ludzi w Go – to tylko przedsmak
niezwykłych wrażeń jakie czekają na was w trakcie lektury.
Czy
nadal jesteście pewni, że nie lubicie matematyki?
____
Zdjęcie ze zbiorów własnych
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Krzysztofa Rejmera, Wydawnictwo Feeria Science 2017