Chyba
każdemu wielbicielowi książek zdarza się w trakcie lektury całkowicie zapomnieć
o rzeczywistości lub marzyć o tym, aby na chwilę zagościć w świecie swoich
ulubionych bohaterów literackich. A co jeśli byłoby to możliwe? Gdybyśmy mogli
jednym słowem, jedną decyzją wpływać na losy postaci, o których czytamy? Czy
potrafilibyśmy im pomóc?
Kiedy
Bastian znajduje w antykwariacie tajemniczą książkę zatytułowaną „Nie kończąca
się historia”, pod wpływem nagłego impulsu wynosi ją ze sklepu. Chłopiec zamyka
się na szkolnym strychu aby w spokoju zająć się czytaniem. Ukradziony przez
niego tom opisuje losy młodego Atreju – mieszkańca czarodziejskiej krainy
Fantazjany. Kiedy jego świat zostaje zaatakowany przez straszliwą Nicość,
bohater wyrusza w pełną przygód podróż aby zapobiec zniszczeniu ojczyzny.
Tymczasem Bastian ze zdumieniem odkrywa, że „Nie kończąca się historia” nie
jest zwykłą książką. Z czasem jego losy coraz ściślej splatają się z losami
bohaterów powieści. Czyżby to on był poszukiwaną przez Atreju istotą ludzką,
która może ocalić Fantazjanę przed zagładą…?
Pod
względem fabuły można by bez trudu podzielić książkę na dwie części, które moja
siostra porównuje do „Świata Zofii” i „Władcy pierścienia”. Pierwsza z nich
obejmuje czas, który Bastian spędza pogrążony w lekturze. Czytelnik
równocześnie z chłopcem zapoznaje się z kolejnymi rozdziałami „Niekończącej się
historii”. Podobnie jak w „Świecie Zofii”, tu również stopniowo zaciera się
różnica między fikcją a rzeczywistością, aż do całkowitego połączenia obu
światów. Znacznie bardziej intrygująca wydaje się jednak druga część powieści,
w której Bastian trafia już bezpośrednio do książkowego świata. Tak jak we
„Władcy pierścienia”, bohater otrzymuje magiczny przedmiot o wielkiej mocy. Z
początku wydaje się, że jest to jedyne podobieństwo między obiema książkami – w
końcu niezwykły dar ma chronić Bastiana przed złem i umożliwić mu odbudowanie,
a właściwie stworzenie na nowo pożartej przez Nicość Fantazjany. Z czasem
jednak okazuje się, że w zamian za każde spełnione życzenie chłopiec traci
kolejne wspomnienie ze swojego świata. Co gorsza, zachwycony nową mocą bohater
zmienia się nie do poznania, stając się zapalczywym i dumnym. Michael Ende
mistrzowsko przedstawia niebezpieczeństwa pogoni za władzą, która prowadzi
tylko do cierpienia i samotności. Mimo, że „Nie kończąca się historia” napisana
została z myślą o dzieciach, niektóre sceny zaskakują dramatyzmem i poważną
tematyką. Równocześnie jednak autor potrafi dopasować te „dorosłe” wątki do
potrzeb swoich najmłodszych czytelników. Baśniowy klimat, liczne elementy
magiczne i fragmenty humorystyczne skutecznie ułatwiają zaangażowanie się w
opowieść. Ja sama w dzieciństwie byłam tak zachwycona tą książką, że poszłam w
ślady Bastiana, dosłownie odbierając ją mojej siostrze i przez całe lata trzymając
na swojej półce.
„Niekończąca
się historia” jest też jednak piękną opowieścią o… mocy wyobraźni. Sama kraina
Fantazjany, jak wskazuje jej nazwa, stanowi czytelną alegorię fantazji. Michael
Ende wykorzystuje pozornie zwyczajne opisy magicznego świata aby sprowokować
czytelnika do filozoficznych rozważań. Nawet najmłodsi błyskawicznie zauważą
jak znamienne jest to, że Fantazjana nie ma granic, albo to, że gdy jej
mieszkańcy trafiają do świata ludzi, nazywani są kłamstwami. Autor wydaje się
czerpać autentyczną radość z tej zabawy skojarzeniami, które wprowadza do
powieści od czasu do czasu, jakby od niechcenia. Być może dzięki temu książka
ani na chwilę nie nuży czytelnika, a chwile refleksji nie przytłaczają
moralizatorskim tonem.
„Niekończąca
się historia” udowadnia, że opowieści dla dzieci mogą być równie poruszające
jak najpoważniejsze książki dla dorosłych – nie męcząc przy tym mądrością i
ponurymi scenami. Powieść bez wątpienia spodoba się wszystkim, którzy tak jak
Bastian uwielbiają czytać; zarówno tym młodszym, jak i starszym.
____
Źródła zdjęć:
"Niekończąca się historia" - ze zbiorów własnych
Chmury: https://pixabay.com/pl/ (m.in. https://pixabay.com/pl/photos/pole-land-chmury-niebo-horyzont-533541/)
Gwiazdy: https://www.canva.com/
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Sławomira Bałuta, Wydawnictwo Znak 2010