Nawet jeśli nie uważasz się za pisarza, bez wątpienia przynajmniej raz w życiu musiałeś przygotować jakiś tekst lub wypowiedź. Nie ma znaczenia, czy było to wypracowanie na temat lektury, krótki wpis na bloga czy życzenia urodzinowe dla znajomego – pisanie jest po prostu częścią naszego życia. Niezależnie od tego czy jesteś ścisłowcem czy humanistą, musisz się z tym pogodzić i… nauczyć się w celny i porywający sposób przelewać swoje myśli na papier. Niemożliwe? Jak się okazuje – wręcz przeciwnie!
Będę
szczera: nigdy nie przepadałam za poradnikami. Nie pomagało przeplatanie tekstu
barwnymi anegdotami, ciekawostkami i intrygującymi przykładami. Spostrzeżenia
autorów wydawały mi się banalne, szaty graficzne raziły wymuszoną
„młodzieżowością”, a sam gatunek literacki już na wstępie przegrywał walkę z
każdą powieścią. Mogłam po kilka razy czytać od nowa tę samą książkę, mogłam z
autentycznym zaangażowaniem dyskutować o archetypach, mogłam nawet w środku
wakacji pożerać lektury szkolne – ale nie potrafiłam obudzić w sobie entuzjazmu
do poradników. Jednak gdy tylko wzięłam do ręki „Magię słów”, od razu zdałam
sobie sprawę, że tym razem będzie inaczej. Joanna Wrycza-Bekier bez trudu łączy
barwny, plastyczny język z celnymi spostrzeżeniami i praktycznymi poradami. Od
razu widać, że jej wskazówki na temat przyciągania uwagi czytelnika nie są
tylko pustymi morałami, ale efektem bogatego doświadczenia i gruntownej wiedzy.
Pod piórem autorki nawet sprawy tak prozaiczne jak interpunkcja czy szyk zdania
zamieniają się w kolejne rozdziały porywającej opowieści o pisaniu, a najzwyklejsze
przykłady w rozdziałach o budowaniu napięcia chwilami przypominają bardziej
wycinki z thrillera. W rezultacie poradnik czyta się jak najlepszą powieść
przygodową. I kto powiedział, że potrzeba setek krzykliwych ilustracji aby
przyciągnąć uwagę czytelnika?
Gdybym
miała streścić zawartość „Magii słowa” w jednym zdaniu, brzmiało by ono: „Kompendium
wiedzy pisarskiej dla mniej lub bardziej zaawansowanych”. Na kartach książki
autorka przejrzyście wyjaśnia i opisuje wszystkie kwestie, bez których nie da
się stworzyć naprawdę dobrego tekstu: od stylistycznych poprawek aż po
tworzenie fabuły powieści. Joanna Wrycza-Bekier bezlitośnie rozprawia się z
formalnymi „tasiemcami”, banalnymi porównaniami i „wampirami energetycznymi”,
walcząc o piękne, odkrywcze zdania. Dobrze dobrane zestawienia przykładów
pomagają błyskawicznie zorientować się, co sprawia, że nasze słowa są naprawdę
plastyczne i działają na ludzką wyobraźnię. Mimo, że niektóre z tych zasad
znałam już wcześniej, dopiero teraz zrozumiałam, dlaczego warto wykorzystać je
w praktyce. Prawdziwym atutem książki są też „lekcje” wielkich pisarzy. Autorka
z detektywistycznym zacięciem wnika w tajniki ich stylu… niejednokrotnie
dochodząc do naprawdę zaskakujących wniosków. Kto by pomyślał, że historie o
Jamesie Bondzie są tak poczytne nie ze względu na częste zwroty akcji, ale
dzięki zwracaniu uwagi na całkowicie codzienne, zwyczajne szczegóły? Ta część
poradnika szczególni przyda się osobom, które w przyszłości same chcą zostać
pisarzami – choć jest też to niepowtarzalna okazja aby dowiedzieć się czegoś
więcej o swoich idolach albo wpaść na trop ciekawej lektury!
„Magia
słowa” z pewnością przyda się wszystkim, którzy w swoim życiu bezustannie
stykają się z pisaniem – ale też chcą jasno i precyzyjnie się wyrażać.
Niezależnie od tego, czy pracujecie właśnie nad ważną umową, czy usiłujecie
dodać życia swojej najnowszej powieści, bez wątpienia znajdziecie tu coś dla
siebie. A przy okazji spędzicie naprawdę przyjemne popołudnie.
____
Zdjęcie ze zbiorów własnych
Pozostałe elementy grafiki: https://www.canva.com/
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z egzemplarza wydanego przez wyd. Onepress 2014