środa, 15 sierpnia 2018

"Niezauważalna", Marcus Sedgwick

"Niezauważalna", Marcus Sedgwick

Wystarczy jedno słowo, jedna informacja na swój temat za dużo i zmienia się wszystko. W jednej chwili ludzie są życzliwi, uważają cię za naprawdę miłą osobę, a w następnej zapada niezręczne milczenie. Tak jakby ta jedna rzecz, której o tobie nie wiedzieli mogła zmienić to, że przed chwilą świetnie się wam rozmawiało. Bardzo dobrze wie o tym Laureth. To właśnie dlatego często wkłada ciemne okulary, dba o to, aby zachowywać się normalnie i uczy się prostych sztuczek, które jej to umożliwiają. Większość napotkanych osób uważa ją za zwykłą dziewczynę. Do momentu, w którym dowiadują się, że jest niewidoma.

Rodzina Peacków jest dość nietypowa. Jack - pisarz z obsesją na punkcie zbiegów okoliczności i liczby 354. Jego żona. Niewidoma nastolatka. Siedmioletni Beniamin, którego jedno dotknięcie wystarczy, żeby telefon przestał działać. A przecież tak długo ich życie toczyło się spokojnie, jak w każdej innej rodzinie. Zmieniło się to dopiero niedawno. Zaczęło się od częstych kłótni rodziców. Jakiś czas później Jack znika bez wieści, a zaniepokojona Laureth odbiera dziwnego maila. Okazuje się, że ktoś w Ameryce odnalazł należący do jej ojca notes, w którym pisarz skrzętnie notował wszystko, co dotyczy zbiegów okoliczności. Pod nieobecność matki, dziewczyna wraz z młodszym bratem, Benjaminem, postanawia podążyć za tym tropem aż do Nowego Jorku – miasta położonego niemal na drugim końcu świata…
Narrratorką książki jest właśnie Laureth. Dzięki temu wydarzenia opisane są z dość ciekawej perspektywy. Brakuje tradycyjnych opisów, które z konieczności zastępują zdawkowe uwagi na temat głosów czy zapachów. I przemyślenia, które odwracają świat do góry nogami. Przede wszystkim o ślepocie. Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, że kogoś może denerwować szablonowe ukazywanie niewidomych w filmach czy książkach: albo jako upośledzonych biedaków, którzy a) odzyskują cudownie wzrok b) giną, albo jako wojowników o ponadnaturalnych zdolnościach. A przecież w sumie takie odczucia są całkiem naturalne. Zastanówmy się teraz, co byśmy sobie pomyśleli, gdybyśmy rozpaczliwie próbowali być traktowani jak inni, a cecha, która odróżnia nas od reszty świata była wszędzie wyolbrzymiana… Właśnie dlatego warto spojrzeć na świat z innej perspektywy. Na przykład sięgając po tę książkę.

Kolejnym atutem „Niezauważalnej” jest napięcie, stopniowo budowane przez całą akcję. Autor tworzy je z pozornie nieistotnych drobiazgów. Notes z zapiskami na temat zbiegów okoliczności. Często pojawiająca się na drodze bohaterów liczba 354. I tytuł książki, która nigdy nie została napisana. Książki o zbiegach okoliczności. Książki, przez którą Jack Peack tak często kłócił się z żoną... Wreszcie, na samym końcu, plątanina dziwnych przypadków, tajemnic i zdarzeń staje się tak mroczna i zawikłana, że nawet najtrzeźwiej myślący czytelnik gotów jest uwierzyć w podszepty tej ocalałej z czasów średniowiecza, przepojonej zabobonami części umysłu… Znalezione w serii notatek Peacka informacje o serii zgonów badaczy zbiegów okoliczności i ostatnie zapisane strony notesu sprawiają, że włosy jeżą się na głowie…

Trzeba przyznać, że Marcus Sedgwick genialnie posługuje się siłą sugestii. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że zarówno ja, jak i mama zaraz po przeczytaniu książki, będąc wciąż pod wrażeniem ostatnich linijek zaczęłyśmy wypisywać pierwsze słowa każdego rozdziału? Dlaczego – spytacie zapewne. Tego nie da się do końca wyjaśnić. Bo w końcu, jak czytamy w książce czasem „człowiek ma wrażenie, że to musi coś oznaczać. […] opowiadacie o tym pierwszej osobie, która się nawinie, a ona spogląda na was z tym wyrazem twarzy i mówi bardzo chłodno: „Tak. Rzeczywiście zdumiewające”. I jak najszybciej zmienia temat.” To każdy czytelnik musi przeżyć sam.  Warto.

____
Zdjęcie ze zbiorów własnych
M. Sedgwick, "Niezauważalna", przekład Agnieszki Waulik, Wyd. YA! 2015
            
Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger