niedziela, 28 marca 2021

„Oddać serce”, Lindsay Harrel

„Oddać serce”, Lindsay Harrel

  Czasem wydaje mi się, że we współczesnym świecie zdolność opowiadania pięknych historii zanika. Przekleństwa, brutalne opisy i niemoralne czyny… Czytając niektóre książki mam wrażenie, że nikomu oprócz mnie już to nie przeszkadza. Jednak co jakiś czas, tam gdzie się tego najmniej spodziewam, natrafiam na powieści, które przeczą temu przekonaniu. Powieści takie jak „Oddać serce” Lindsay Harrel.

  Mimo że siostry Jacobs są bliźniaczkami, niewiele je łączy. Crystal wydaje się mieć wszystko, czego mogłaby zapragnąć: wymarzoną pracę architekta, kochającego męża i eleganckie mieszkanie w Nowym Jorku. Tymczasem Megan wciąż mieszka z rodzicami, dochodząc do siebie po przeszczepie serca. Cicha, drżąca o swoje zdrowie dziewczyna marzy o przygodach – ale nie potrafi zdobyć się na wystarczającą odwagę, żeby ruszyć się z domu. Wszystko zmienia się, kiedy bohaterka dostaje pamiętnik swojej dawczyni. W notesie odkrywa listę marzeń i miejsc do odwiedzenia. Megan nie waha się – postanawia zrealizować pragnienia nastolatki. W podróży towarzyszy jej Crystal, skrycie licząca na poprawę relacji z siostrą…

  Zwykle z dystansem podchodzę do najnowszych powieści obyczajowych. Obawiam się, że ich klimat okaże się zbyt „ciężki” jak na mój gust, albo znajdę w nich idee, z którymi się nie zgadzam. Dlatego przez długi czas odkładałam lekturę tej książki. Jak się okazało – niepotrzebnie. „Oddać serce” przepojone jest wewnętrznym światłem i pięknem. Książka idzie pod prąd współczesnych nurtów, pokazując zapomniane już wartości. Prawdziwe małżeństwo, przeżyta w czystości pierwsza miłość, i – co dla mnie najcenniejsze – rodzinne i siostrzane relacje. Równocześnie, Lindsay Harrel nie ucieka od trudnych tematów. W powieści nieustannie powraca m.in. motyw traumatycznych przejść dawczyni Megan, Amandy. Autorka jednak wykazuje się w tym względzie niezwykłą delikatnością. Nie nadużywa słów. Potrafi zamilknąć. Świadomie pominąć fragment opowieści. Uszanować prywatność bohaterów i wrażliwość czytelnika. I udaje jej się dokonać niemożliwego. Uczynić nas towarzyszami Amandy w jej powrocie do wewnętrznego pokoju – a nie widzami brutalnych igrzysk zła i cierpienia.

  Jednak najbardziej zaskoczyło mnie to, że w gruncie rzeczy książka nie opowiada ani o odwadze, ani o miłości, lecz przede wszystkim o… Bogu. Na pierwszych stronach pojawia się On tylko przelotnie. Budzi pytania, wątpliwości. Prowokuje do refleksji. Bohaterki wiedzą, jak ważny jest dla ich najbliższych, ale nie potrafią się do Niego zbliżyć. Nic dziwnego. Crystal panicznie boi się utraty kontroli nad swoim życiem, a Megan uważa, że Bóg i tak zrobi to, co uzna za stosowne. Z czasem wątek powraca jednak coraz częściej, aż do wspaniałej rozmowy Crystal z matką. Chyba żadna inna książkowa refleksja o wierze nie zachwyciła mnie do tego stopnia. Może dlatego, że w ogóle się jej nie spodziewałam? A może zadziałała otwartość bohaterek, z naturalnością opowiadających o tak osobistej rzeczy jak relacja z Bogiem? Tego nie wiem. Wiem jednak, że po raz pierwszy w życiu omal nie rozpłakałam się nad książką. I to nie dlatego, że stało się coś smutnego, ale z zachwytu nad prawdziwym, duchowym pięknem. Domyślam się, że wiele osób nie podzieli moich odczuć. Zdaję sobie sprawę, że koniec powieści może się wydać melodramatyczny, wydumany i ostentacyjnie religijny. Ale ja cieszę się, że Lindsay Harrel odważyła się pójść pod prąd i przypomnieć czytelnikom najprostszą rzecz: że Bóg potrafi naprawdę przemieniać ludzkie serca. I za to jej dziękuję.

  Komu polecić „Oddać serce”? Tym, którzy cenią sobie rodzinę – w szczególności wszystkim siostrom. Tym, którzy potrzebują pięknych, opowiedzianych z łagodnością historii. I przede wszystkim – tym, którzy na przekór wszystkiemu chcą słuchać o wierze.

  Którzy są gotowi oddać temu pragnieniu serce.

___

Źródła zdjęć:

"Oddać serce" - ze zbiorów własnych

Elementy grafiki po prawej - https://www.canva.com/

Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Renaty Czernik, Wydawnictwo Dreams 2019

poniedziałek, 15 marca 2021

„Czuły narrator”, Olga Tokarczuk

„Czuły narrator”, Olga Tokarczuk

 

  Ostatnimi czasy z coraz większą sympatią podchodzę do książek, które choć lekko ocierają się o tematykę pisania. Chętnie przeglądam porady specjalistów dotyczące tworzenia. Szczególną sympatią zaczynam darzyć tych bohaterów literackich, którzy parają się literaturą. Przestałam nawet pomijać listy podziękowań i notatki „Od autora”, które można znaleźć na końcu niemal każdej powieści. Dlatego kiedy zobaczyłam na okładce „Czułego narratora” magiczne słowa: „Laboratorium powstających tekstów”, nie mogłam nie odczuć entuzjazmu!

  „Czuły narrator” to zbiór esejów Olgi Tokarczuk dotyczących pracy pisarza. Część z nich stanowi zapis wygłoszonych przez nią wykładów, inne powstały z myślą o opublikowaniu w czasopismach. Jak wyznaje autorka w krótkiej notatce na końcu książki, jej głównym celem było uporządkowanie tych rozrzuconych tekstów i opublikowanie ich w jednym miejscu. Nie jest to typowy poradnik – raczej zapis subiektywnych refleksji i przeżyć związanych z tworzeniem i czytaniem literatury. Nie znajdziemy tu więc setek technicznych uwag dotyczących pracy nad warsztatem, prowadzenia fabuły czy walki o osiągnięcie sukcesu. Nawet cykl łódzkich wykładów opatrzonych rzeczowo brzmiącymi tytułami: „Psychologia narratora”, „Psychologia literackiego stwarzania świata” czy „Postaci literackie” w gruncie rzeczy oddają po prostu osobiste wrażenia Olgi Tokarczuk towarzyszące tworzeniu. Takie spojrzenie wydaje się bardzo oryginalne: po raz pierwszy w życiu trafiłam na pozycję, która nie radzi jak z o s t a ć pisarzem, ale pokazuje jak to jest b y ć pisarzem. Jako osoba, która sama podejmuje próby literackie, z wielkim zainteresowaniem chłonęłam te rozważania, ukazujące mi swego rodzaju „zawodową” stronę mojej pasji. Autorka doskonale ubrała w słowa też przeżycia towarzyszące mi podczas lektury powieści. Co prawda niektóre z jej rozważań na temat „czwartoosobowego narratora” czy „przekraczania granic” nie do końca do mnie przemówiły, jednak podziwiam jej pomysłowość i dążenie do stworzenia czegoś zupełnie nowego.

  Wbrew powyższym zachwytom, początek lektury budził we mnie skrajnie inne odczucia. Zaczęłam ją czytać z pewnym bagażem niechęci, jaki pozostał mi po przeczytanej ostatnio powieści Olgi Tokarczuk. Zachęcona krótką notatką wydawniczą z tyłu i śliczną okładką, postanowiłam jednak dać pisarce jeszcze jedną szansę. Obawiałam się tylko, że w „Czułym narratorze” mogą pojawić się długie fragmenty wyrażające poglądy autorki, z którym się nie zgadzam. Postanowiłam jednak potraktować lekturę jako ciekawe ćwiczenie z tolerancji i skupić się na wydobyciu z książki jak największej ilości informacji na temat mojego ukochanego pisarstwa. Tymczasem już na początku moja otwartość została wystawiona na ciężką próbę. Pierwsze cztery eseje nie miały nic wspólnego z zapowiedzianymi na okładce „kulisami własnej twórczości”. Chwilami czułam się jakbym kupiła bilety na musical, a trafiła na wielogodzinną debatę polityczną. W pewnym momencie zajrzałam nawet na spis treści, chcąc sprawdzić, co właściwie nabyłam. Ku mojej uldze, kolejne rozdziały okazały się znacznie bardziej wierne zapowiedzianemu tematowi, jednak cały czas zastanawiam się, czy dodanie do książki tych dziwacznych rozważań miało sens. Może należałoby przemieszać je z innymi tekstami aby uniknąć wrażenia zmasowanego, światopoglądowego ataku na samym początku? Albo wręcz przeciwnie: podzielić zawarte w „Czułym narratorze” eseje na dwie, wyraźnie wyodrębnione części tematyczne? W ten sposób czytelnik z pewnością nie czułby się tak rozczarowany i mógłby pełniej przeżywać radość z lektury.

  Mimo drobnych skaz dotyczących doboru tekstów (które dość łatwo można zresztą zniwelować), „Czuły narrator” stanowi naprawdę intrygującą pozycję. Spodoba się z pewnością wszystkim, którzy uwielbiają czytać, chcieliby zostać pisarzami, lub po prostu chcą choć raz dostrzec w autorach książek coś więcej niż tylko nazwisko wydrukowane na okładce. A tym, którzy tak jak ja nie zgadzają się z poglądami Olgi Tokarczuk, polecam od razu przekartkować książkę do pierwszego eseju o literaturze.

  Zaręczam, że od razu łatwiej będzie polubić autorkę.

____

Źródła zdjęć: 

"Czuły narrator" - ze zbiorów własnych

Kwiaty - https://www.canva.com/

Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z egzemplarza wydanego przez  Wydawnictwo Literackie 2020

Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger