Mówi
się, że zwierzęta widzą więcej niż ludzie. Że rozumieją nas lepiej, niż nam się
wydaje. I że mają głęboko zakorzenione poczucie sprawiedliwości. Dlatego
czasem, na kartach powieści, oddajemy im głos. Aby spojrzały na nasz świat i
opowiedziały o nim na nowo. Z uśmiechem, naiwnością i szczerością… Oraz
sprawiedliwością. Przede wszystkim ze sprawiedliwością.
Owce
od lat prowadzą sielskie życie na swojej łące. Ich człowiek, George, dba o to,
aby niczego im nie brakowało. Pielęgnuje ich puszyste runo, czyta na głos
książki, a nawet obiecuje kiedyś zabrać stado do Europy. Jednak któregoś ranka
owce znajdują pasterza na trawie, przebitego szpadlem. Kto zamordował George’a?
Czym jest tajemnicza Rzecz leżąca na miejscu zbrodni? I dlaczego wszyscy ludzie
w miasteczku chcą dostać się do przyczepy, w której mieszkał pasterz? Owce
postanawiają rozwiązać tę zagadkę. A potem… potem zaprowadzić sprawiedliwość!
Powieść
Leonie Swann można określić jako bajkę dla dorosłych. Książka stanowi koktajl
powagi i lekkości, smutku i dowcipu, realizmu i fantazji… Z jednej strony mamy
niezbyt przyjemną historię ciemnych porachunków grupy ludzi. Ciało przebite
szpadlem, mroczne zbrodnie z przeszłości, tajemnicze interesy... Trudno nazwać
to przyjemną opowiastką na dobranoc. Jednak obecność owiec wszystko zmienia.
Wchodzą na łąkę, obejmują spojrzeniem całą scenę zbrodni, wygłaszają jakąś
złotą myśl… I nagle czytelnik nie może powstrzymać uśmiechu. Zwłaszcza, kiedy
zwierzęta biorą się za psychologię i głęboką analizę ludzkiego postępowania. A
głównym punktem odniesienia tych rozważań stają się zasady rządzące pastwiskiem
i… losy bohaterek kilku kiepskich romansów. No – ale najważniejsza jest
przecież skuteczność, prawda?
„Sprawiedliwość
owiec” jest inna od wszystkich kryminałów, jakie kiedykolwiek czytałam. Głównie
wpływa na to nietypowa perspektywa. Autorka relacjonuje bowiem wszystkie
wydarzenia z punktu widzenia… stada owiec. Zwierzęta są oczywiście bystre i
inteligentne, jednak wciąż wiedzą bardzo niewiele. Na rozgrywające się na
pastwisku sceny patrzą z dziecięcą naiwnością i czystością. Z tego powodu
mierzący się z zagadką czytelnik ma chwilami twardy orzech do zgryzienia. Bo
czym na przykład może być ta mieniąca się, niemająca końca rzecz znaleziona
przez owce na pastwisku? Albo jak odtworzyć napis, jeśli dysponujemy tylko
informacją jak w y g l ą d a j ą poszczególne litery w oczach kogoś, kto nie
umie czytać? W dodatku, ze względu na różnice między ludźmi a zwierzętami,
zmienia się cała „procedura” prowadzenia śledztwa. Z racji problemów z
komunikacją, owce nie mogą przesłuchiwać świadków, ani nawet kontaktować się z
policją. Dysponują tylko tym, co same podsłuchają. Równocześnie jednak, czułe
zmysły zwierząt niemal całkowicie uniemożliwiają oszustwo. Stado jest w stanie
w kilka sekund wyczuć, co tak naprawdę czują kręcący się po pastwisku ludzie. I
wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Nic dziwnego, że choć czasem teorie owiec
są zupełnie fantastyczne i naiwne, w mają w sobie „to coś”. Jakieś ziarnko
prawdy, pierwiastek odwiecznej mądrości dziecka. Coś, dzięki czemu możemy
wierzyć, że – mimo wszystko – na pastwisku w końcu zapanuje sprawiedliwość.
„Sprawiedliwość
owiec” to książka dla ludzi, którzy pragną spojrzeć na świat oczami dziecka
(lub owcy). Dla których mieszanie kryminału, baśni i odrobiny filozofii to
przepis na dobrą zabawę. I którzy wciąż wierzą w to, że warto walczyć o
sprawiedliwość.
Nie
tylko wśród owiec.
Poznaj też inne książki Leonie Swan!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz