Spokojnie,
może i brzmi to trochę depresyjnie i ponuro, ale u Barbary Kosmowskiej nawet
najtragiczniejsze z pozoru wizje okazują się przewrotnie krzepiące, a w
największym nieszczęściu tkwi iskierka radości, która nie pozwala długo się
smucić. Nie znam żadnej innej autorki, która w tak dyskretny, dowcipny i pełen
polotu sposób opowiada o ważnych sprawach, nie moralizując przy tym. Samotność w książce bardzo rzadko nazwana jest
po imieniu. Aby ją zauważyć, trzeba przez chwilę zatrzymać się nad książką,
przyjrzeć się poszczególnym bohaterom, zauważyć drobne różnice i podobieństwa.
A charakterów do studiowania jest całkiem dużo. Oprócz wymienionych już na
wstępie bohaterów, wśród tytułowych „samotnych” znajdziemy jeszcze sympatyczną
Kaję zbierającą docinki z powodu nadwagi, właściciela zakładu fotograficznego i
całą grupę uczniów, których rodzice z różnych przyczyn nie wypełniają swoich
obowiązków. Chociaż w sumie czy należy nazywać ich samotnymi? W końcu ciężko
mówić o samotności, gdy na scenie pojawia się pierwsza miłość, przyjaźń i
wsparcie życzliwych osób…
Na kartach
„Samotnych.pl” przeplatają się losy najróżniejszych postaci, z różnych przyczyn
samotnych i opuszczonych. Mimo to, każdy rozdział tchnie niepoprawnym
optymizmem i dowcipem. W książce czytelnik znajdzie też sporo pretekstów do
refleksji i rozmyślań. Jednym słowem lektura idealna na długie, zimowe
wieczory.
___
Zdjęcie okładki ze zbiorów własnych
Pozostałe elementy grafiki: https://www.canva.com
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z egzemplarza wydanego przez wyd. Literatura 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz