sobota, 18 lipca 2020

„Przekręt na van Gogha”, Deron R. Hicks




Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się śmiertelnie znudzić oglądaniem obrazów w muzeum? Wydaje Ci się, że sztuka nigdy nie będzie Twoją pasją? Uważasz, że słowa „przygoda” i „galeria” są całkowitymi przeciwieństwami? Jeśli tak, to najwyższy czas zmienić punkt widzenia!
     
  Na chwilę przed zamknięciem Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie okazuje się, że w jednej z sal od kilku godzin przesiaduje mały chłopiec. Nie ma pojęcia, kim jest, ani skąd wziął się w muzeum. Nie ma też przy sobie prawie żadnych rzeczy osobistych. Na podstawie wstępnego badania lekarskiego udaje się stwierdzić, że prawdopodobnie stracił pamięć w wyniku jakichś drastycznych przeżyć. Wkrótce chłopiec zaprzyjaźnia się z Mary Sullivant i jej córką Camille, u których ma tymczasowo zamieszkać. Dziewczynka roboczo nadaje mu imię Art. Niespodziewanie okazuje się, że trafiła w dziesiątkę: pomimo amnezji młody człowiek posiada zaskakującą wiedzę na temat słynnych obrazów. Sprawy zaczynają się dodatkowo komplikować, kiedy grupa przestępców podejmuje próbę uprowadzenia dzieci. Czego chcą od nich nieznajomi? Jaki jest ich związek z obrazem, który ma kupić Galeria Narodowa? I przede wszystkim: czy Artowi uda się poznać swoją tożsamość nim będzie za późno? 
             
  Kiedy już raz otworzy się „Przekręt na van Gogha”, trudno się od niego oderwać. Akcja mknie z prędkością światła, a czytelnik nie może liczyć na ani jedną chwilę wytchnienia. Na kartach książki czekają pościgi samochodowe, brawurowe ucieczki i genialne podstępy. Trzeba przyznać, że główni bohaterowie są niezwykle zaradni i stanowią naprawdę godnych przeciwników dla ścigających ich przestępców. Ze swoimi szalonymi pomysłami, pod pewnymi względami przypominają mi wręcz Janeczkę i Pawełka – chociaż ich poczynania są w większym stopniu dziełem improwizacji niż właściwej dla Chabrowiczów chłodnej kalkulacji. Drobnym minusem książki jest tylko to, że akcję śledzimy równocześnie z punktu widzenie wszystkich zainteresowanych sprawą stron – z tego powodu czytelnik już po kilku rozdziałach może domyślić się, jakie jest rozwiązanie intrygi. Mimo to, nie obejdzie się bez sporej dawki niespodzianek, a w trakcie finałowej sceny w muzeum plan Arta do ostatniej chwili pozostaje niezgłębioną tajemnicą. Właściwie, pokazywanie niektórych wydarzeń z perspektywy przestępców ma też swoje plusy. Trudno nie śmiać się, kiedy cała szajka zachodzi w głowę, jak dwójce dzieci udało się zneutralizować najlepszych spośród wysłanych ich tropem agentów. Te rozważania bez wątpienia są jednym z najkomiczniejszych elementów książki.
             
  Kolejną zaletą „Przekrętu…” są wplecione w tekst informacje na temat słynnych dzieł sztuki. Deron R. Hicks pisze o każdym z nich przynajmniej kilka zdań. Dzięki temu czytelnik otrzymuje sporą dawkę wiedzy, nie nudząc się przydługimi przerwami we właściwej akcji. W książce znajdziemy też kody QR umożliwiające obejrzenie zdjęć wszystkich obrazów (niestety mnie nie udało się ich uruchomić). Najciekawsze są chyba jednak fakty dotyczące dawnego malarstwa i demaskowania fałszerstw. Dla mnie zupełnym zaskoczeniem była informacja, że niektóre z dawnych barwników przy nieostrożnym traktowaniu mogły nawet… wybuchnąć. Dzięki olbrzymiej wiedzy autora na temat sztuki, stworzona przez niego intryga jest naprawdę realistyczna – pozostaje tylko dziękować niebiosom, że z tak genialnym planem fałszerstwa Deron R. Hicks zdecydował się ograniczyć tylko do napisania o nim książki 😊.
            
 „Przekręt na van Gogha” bez wątpienia spodoba się czytelnikom w każdym wieku, nawet jeśli nie przepadają za malarstwem. Błyskotliwa intryga, szybka akcja i nietuzinkowi bohaterowie… Czego więcej trzeba?
____
Zdjęcie ze zbiorów własnych
Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Marii Kabat, Wyd. Widnokrąg 2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger