niedziela, 13 czerwca 2021

„Baśniobór”, Brandon Mull

   Gdzie podziały się wszystkie magiczne stworzenia? To oczywiste, są wciąż wśród nas! Jednak tylko nieliczni potrafią je dostrzec. Dlatego większość czarodziejskich istot ukrywa się w miejscach, gdzie życzliwi ludzie otaczają je opieką. Jednak takich zakątków jest coraz mniej. A te, które pozostały, coraz trudniej jest ocalić przed zniszczeniem…

   Rodzice Kendry i Setha wybierają się na kilkutygodniowy rejs. W tym czasie dzieci mają mieszkać u dziadka, którego praktycznie nie znają. Wszystko wskazuje na to, że pobyt zakończy się katastrofą. Staruszek nie ma telewizora, znika na całe dnie i nieustannie im czegoś zabrania. Jednak wkrótce Kendra i Seth odkrywają, że posiadłość dziadka to w rzeczywistości czarodziejski rezerwat. Schronienie znajdują w nim stworzenia, dla których nie ma już miejsca w świecie ludzi. Te przyjazne… oraz te śmiertelnie niebezpieczne.

  Pierwsza część „Baśnioboru” stanowi swego rodzaju wprowadzenie do całej serii. Autor dopiero zarysowuje cały świat przedstawiony i wprowadza na scenę najważniejszych bohaterów. Na razie niewiele wiemy o sytuacji w innych czarodziejskich rezerwatach. „Wielki świat” wkracza do Baśnioboru tylko za pośrednictwem pogłosek i pojedynczego listu. Pochłonięty śledzeniem losów bohaterów, czytelnik nawet nie zwraca uwagi na te wzmianki. Stąd właśnie silny klimat niezobowiązującej, wakacyjnej przygody, którego doświadczamy w trakcie lektury. Nastrój staje się poważniejszy dopiero w kolejnych tomach serii, gdy na pierwszy plan wysuwa się wątek tajemniczego Stowarzyszenia Gwiazdy Wieczornej. „Baśniobór” jest jedyną częścią cyklu, którą można traktować jak niezależną powieść. Nie znaczy to jednak, że trwa w zupełnym oderwaniu od reszty serii. Osobiście, uważam ten tom za jedną z najlepszych książek Brandona Mulla.

   Zdawałoby się, że w przypadku fantastyki tego typu trudno uniknąć szablonowości i infantylności. Wróżki, czarownice, trolle… Przecież wszystkie te istoty opisano już bardzo dokładnie we wszelkiego rodzaju podaniach i bajkach. Czy da się przedstawić je w nowy i odkrywczy sposób? Jak się okazuje – jak najbardziej. Brandon Mull doskonale łączy nowatorstwo ze starymi, sprawdzonymi pomysłami. Sposób, w jaki opisuje książkowy Baśniobór, określiłabym jako swego rodzaju „realizm fantastyczny”. Z jednej strony autor zachowuje stary, utarty podział magicznych stworzeń na istoty światła i mroku. Z drugiej jednak, przedstawia je w znacznie bardziej niejednoznaczny sposób. Przykładowo, w jego powieści wróżki – choć formalnie stoją po „jasnej strony Mocy” – są bardzo próżne i egoistyczne. Potrafią także być drażliwe, o czym na własnej skórze przekonuje się Seth. Autor bardzo drobiazgowo opracował cały sposób funkcjonowania czarodziejskiego świata. Mogłabym godzinami opowiadać o traktacie założycielskim, tajnych stowarzyszeniach, nocy kupały… Chociaż mi samej najbardziej przypadł do gustu pomysł, że magiczne stworzenia są wśród nas, ukryte pod postaciami zwykłych zwierząt. Wreszcie dowiedziałam się, czemu jako dziecko nigdy nie spotkałam ani jednej wróżki czy jednorożca😊.

   „Baśniobór” to fantastyka w najlepszym wydaniu, stworzona z myślą o młodzieży. Porywająca akcja, barwne obrazy czarodziejskiego świata, oryginalność… Od tej książki trudno się oderwać! Ale uwaga: „nikt, kto tu wchodzi, nie wyjdzie niezmieniony”.

____

Źródła zdjęć:

"Baśniobór" - https://ecsmedia.pl/c/basniobor-tom-1-b-iext106957253.jpg

Pozostałe elementy grafiki - https://www.canva.com/

Cytat zamieszczony na plakacie pochodzi z przekładu Rafała Lisowskiego, Wydawnictwo WAB 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Z biblioteki Molinki , Blogger